Pasta cukrowa...

Hej Miśki :)
Mówią jak chcesz być piękna musisz cierpieć, ale nie wiem czy w każdym przypadku warto. W dzisiejszym poście opowiem Wam o mojej pierwszej i raczej ostatniej przygodzie z domową pastą cukrową. Może zacznę od tego czemu jest to ostatnia przygoda z tym, myślę, że te zdjęcia dużo wyjaśniają.

Wiadomo, że za pierwszym razem zabieg nie musi się udać, miałam tego świadomość, ale to była porażka. Jak widać na załączonych zdjęciach nogi pokryte są przekrwieniami, przez co nie mogę nosić moich ulubionych spódnic, a dzisiejsza pogoda jest w sam raz. Wracając do mojej depilacji pasta cukrową bardzo cierpiałam zwłaszcza gdy ja zrywałam, wiedziałam, że nie jest to zabieg bezbolesny ale takiego bólu się nie spodziewałam :( Mimo stosowania się do instrukcji tylko niewiele włosków udało się wyrwać. Podsumowując nie warto cierpieć w ten sposób, zdecydowanie odradzam. Następnym razem wybiorę maszynkę ewentualnie plastry ze sklepu :)
Buziaczki :*



Komentarze

Popularne posty